Rozdział 9
Nie do końca taki zły
Taka często jest cena, jaką płaci dziecko,
Ukrywana przez świat, ciemna strona rodzicielstwa.
Taka często jest cena, jaką płaci dziecko,
Ukrywana przez świat..
(Liroy - Ciemna strona)
Severin zrobił kilka kroków, aż znalazł się za progiem. Cała
podsłuchująca jego rozmowę z żoną służba zaczęła pospiesznie powracać do swoich
obowiązków.
– Dlaczego uciekacie? – zapytał z cynicznym uśmiechem na
ustach. – nie zrobię wam niczego złego, nie wyciągnę żadnych konsekwencji –
zapewnił.
Trzy kobiety i czterech mężczyzn przystanęło w pół kroku.
Wśród nich był także Gabriel. Severin spojrzał na młodzieńca z niedowierzaniem.
– Nawet ty? Przeciw mnie?
Mężczyzna oparł się o ścianę z rezygnacją. Nagle w zamku
zjawiła się trójka strażników z dwójką dzieci trzymanych za ubrania.
– Panie, te dzieci wtargnęły…
– To już wiem dlaczego nie strzegliście zamku! – uniósł się
Severin. Służba sprawiała wrażenie przelękniętych. Co prawda znali pana krótko,
ale wcześniej nie słyszeli u niego takiego tonu. – Uganialiście się za jakimiś
bachorami zamiast strzec mojej żony! – dodał.
– Nie padł wyraźny rozkaz…
– Czyli to moja wina? Jaki rozkaz miał paść? – zapytał Severin
i zbliżył się do strażników. – Mieliście stać przy bramie i nikogo nie
przepuszczać, czyż nie takie polecenie wydałem w nocy?
– Tak, panie, ale te dzieci… – starał się wybronić strażnik.
Pozostała dwójka milczała, nie chciała sobie robić problemów u nowego
właściciela majątku.
– Co to za dzieci? – zapytał Severin, a jego twarz wyglądała
przy tym tak jakby cisnął najstraszliwsze bluźnierstwo na ustach.
– To dzieci Lorda Marcela – powiedział jeden z mężczyzn.
– Dzieci Lorda… – powtórzył władca zamku. Nie dowierzał, ale
musiał zmierzyć się z rzeczywistością.
Spojrzał na tą dwójkę niczym na największą zarazę. Dotknął
dłonią rękojeści bata, ale coś go powstrzymało i ścisnęło za serce na tyle
mocno, że wyciągnięty bat podał Gabrielowi. Sam przykucnął przy dwójce
dzieciaków i patrzył to na chłopca, to na dziewczynkę.
– Zdejmij rączki z twarzy, nie chowaj się – polecił
dziewczynce, po czym delikatnie objął jej nadgarstek swoją dłonią i pociągnął
ku dołowi. Chciał zobaczyć jej twarz.
Dziewczynka była mniejsza od chłopca, co wskazywało na to,
że jest młodsza. Miała piękne jasne włosy i pucołowate policzki, po których
teraz spływały krople łez. Severin uśmiechnął się do niej ciepło. Uniósł brwi
ku górze.
– Dlaczego płaczesz? – zapytał.
Odpowiedź nie padła. Nie chciał ponawiać pytania i niepotrzebnie
strofować dziecko. Postanowił spróbować inaczej.
– Jak ci na imię, dziewczynko?
Mała dalej milczała i nic nie wskazywało na to by miało coś
ulec zmianie.
– A tobie jak na imię? – Tym razem Severin zwrócił się do
chłopca.
Cała służba obserwowała w ciszy to z jaką delikatnością ich
nowy władca podszedł do tej dwójki dzieci, przez którą o mało nie została
uprowadzona jego żona. Nie mogli się temu nadziwić, mieli wrażenie jakby śnili
na jawie, jakby to się nie działo.
Mały chłopiec o włosach o kilka tonów ciemniejszych niż jego
siostra sprawiał wrażenie mniej przestraszonego, albo tylko pozorował na
twardziela. Spojrzał Severinowi w oczy, ale niemal natychmiast spuścił wzrok na
zgięte kolano mężczyzny.
– Franciszek, proszę pana – odpowiedział lekko się zająkawszy.
– Czy to jest, Franciszku, twa siostra? – padło kolejne
pytanie.
Chłopiec uniósł wzrok i znów spojrzał Severinowi w twarz,
ten uśmiechnął się by małego nieco ośmielić.
– Tak.
– Ma jakieś imię? – Tym razem Severin już się delikatnie
zaśmiał, choć w głębi duszy nie było mu do śmiechu.
– Karolina – odpowiedział chłopiec. – Mój panie – dodał
pośpiesznie, gdy tylko przypomniał sobie, że zapomniał o tytule.
– Franciszku… Na Boga puśćcie że te dzieci, przecież nie
uciekną! – warknął mężczyzna na strażników. Po chwili dopiero zorientował się,
że wzbudził tym strach także w rodzeństwie. Na nowo więc postarał się o łagodny
i wyrozumiały ton. – Franciszku, w jaki sposób znaleźliście się na zamku?
– Nie mogę powiedzieć.
– Chcesz być lojalny wobec ojca? – dopytywał Severin.
Chłopiec nie odpowiedział, tylko pokiwał głową, twierdząco.
– Rozumiem ciebie, mały lordzie. Nie chcesz by na twoim
sumieniu ciążyła plama. Nie chcesz być zdrajcą własnej i zapewne już jedynej
rodziny, zgadza się?
– Mama zmarła przed nocą – wyjaśnił Franek.
Co za bydlak – pomyślał Severin i aż się w nim gotowało. Co
za mężczyzna doprowadza do śmierci swojej żony by zdobyć majątek, a potem
jeszcze posługuje się własnymi dziećmi i skazuje je niemal na pewną śmierć
byleby osiągnąć cel? – pytał siebie w myślach, ale nie znał odpowiedzi na takie
pytania. Uznał więc, że Lord Marcel jest nie tyle bez honoru, co po prostu bez
serca i wyższych uczuć.
– Wiem co czujesz, też kiedyś kogoś straciłem – wyznał.
– Kogo? – zapytała dziewczynka.
Kąciki ust Severina uniosły się ku górze na dźwięk barwy jej
głosu. Była bardzo piskliwa, wręcz jazgocząca, ale mimo wszystko przyjemna dla
ucha. Jak taka piszczałka.
– Mojego ojca. Zdradziłem go, wydałem nie wiedząc co czynie.
Pewien człowiek mnie podszedł. Wyśpiewałem mu wszystko niemal jak na spowiedzi.
– A on zabił twego ojca? – zapytał Franciszek. – Tak, panie?
– dodał pośpiesznie.
Severin zdał sobie więc sprawę, że mały Lord nie zwraca
uwagi na tytuły, a przynajmniej sprawia wrażenie jakby o nich zapominał. Cóż
był jeszcze dzieckiem, nie mógł się o to na niego gniewać. To nie była kwestia
wychowania, a roztargnienia chłopięcego.
– Zabił mego ojca słusznie.
– Jak możesz tak mówić, to był twój tata! – zbulwersował się
Franciszek i a pokaz tego zwinął swoje małe dłonie w pięści i wyprostował
ramiona i łokcie do granic możliwości wzdłuż swojego drobnego ciałka.
– Spokojnie. Mój ojciec nie był nikim dobrym… Znęcał się nad
własną rodziną – w końcu Severinowi przeszło ostatnie zdanie przez gardło.
Służba spojrzała na niego i niedowierzała w to co słyszy.
– Podobnie jak wasz ojciec nad wami – rzekł Severin pewnie.
– Mieliśmy tylko zwrócić na siebie uwagę – wyjaśniła
Karolina.
– By straże zwolnili bramy – dodał Franciszek.
W tamtym momencie wszystko ułożyło się Severinowi w jedną
całość. Spojrzał na Gabriela nieobecnym wzrokiem.
– Myślisz o tym samym, panie, co ja?
– Tak, Gabrielu. On nie chciał jej porwać. Chciał ją tylko
uprowadzić, gdzieś nieopodal, może nawet na terenie zamku, by była bezpieczna
podczas gdy on tu wtargnie wraz z pozostałym mu wojskiem.
Wyjaśnienie Severina spotkało się z dźwiękiem przerażenia
wywołanym przez kobiety z służby.
– Chciał nas zabić, a później zaopiekować się wdową i posiąść
to wszystko. Zapewne po spłodzeniu z nią dziecka zabiłby i ją. – Severin wstał
z kolan. – Mirabello, nakarm dzieci i zorganizuj dla nich jakieś czyste
odzienie. Zostają na zamku. Straże wrócić do chronienia bramy. Gabrielu postaw
połowę ludzi na nogi i niech strzegą zamku jeżdżąc w koło niego, nie zostawiając
za dużych odstępów. Nie możemy dopuścić do tego by ktoś się przedostał na
zamek.
– Dobrze, panie, a ty? – dopytywał Gabriel.
– Ja sprawdzę co z Eleną, wyjaś… dopilnuje by została w
komnacie. Sprowadź dwóch strażników do zamku, niech staną przed drzwiami jej
komnaty i chodzą za nią krok w krok, gdy zechce ją opuścić, a opuszczać ją może
tylko za moim pozwoleniem.
Severin poczuł się w swoim żywiole wydając rozkazy. Wreszcie
wiedział z kim walczy i jakie plany ma jego wróg. Przez to wiedział jak się
przed nim bronić i w jaki sposób ochronić Elenę. Zmierzał właśnie do komnaty
swojej żony, gdy zatrzymał go Gabriel.
– Severinie, co chcesz z nią…
– Zabawne, to doprawdy zabawne, że człowiek, który winien mi
jest lojalność, najbardziej martwi się o losy mojej żony. Powinienem coś
podejrzewać? – zapytał pan z lekkim, codziennym uśmiechem.
– Skądże, panie, po prostu ją polubiłem.
– Ja też – przyznał w końcu Severin. – Dlatego wszystko dla
jej dobra, nawet jeśli ma ją to unieszczęśliwić.
Severin już miał zmierzać ku górze, do sypialni swojej żony,
gdy znów zatrzymał go głos jego przyjaciela.
– Skąd wiedziałeś, panie?
– Skąd, co, wiedziałem?
– Że Lord Marcel znęca się nad… – Gabriel nie musiał
kończyć, jego pan doskonale wiedział o co chce zapytać.
– Wszędzie poznałbym bite i zastraszane dziecko. To taki
kompas, który ma w sobie każde z tych dzieci, gdy dorośnie. Rozpoznaje takich
jak ono samo lata temu. Nie ma o czym mówić, zajmij się przekazywaniem moich
rozkazów, a nie moją kroniką rodzinną. – Severin skutecznie uciął temat.
Kiedy szedł po schodach na chwilę pochłonęła go zaduma nad
pewnym faktem – Co gdy Elena dowie się prawdy? Nie zechcę go, znienawidzi już
do reszty, bo przecie on sam doprowadził nie tylko do śmierci swojego ojca, ale
i do śmierci jej matki. Odgonił od siebie czarne chmury zbierające się nad
przyszłością i zapukał w drzwi komnaty. Nie usłyszał „proszę”, ale i tak
postanowił otworzyć drzwi.
Przy Lordzie Marcelu Severin wypada bardzo korzystnie, czyżby to był celowy zabieg, żeby poprawić jego wizerunek w oczach czytelników?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak Severin poradzi sobie z żoną.
ciekawe jak Severin powiadomi żonę,że dzieci zostaną u nich na zawsze :)
OdpowiedzUsuńTen fragment sporo wyjaśnia co do przeszłości Severina.Zastanawiam się jak potraktuję żonę.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, oblicze Severina jest tu nieco inne, ale właśnie dlatego nie rozumiem, dlaczego on potrafi rozmawiać z dziećmi, dziećmi bądź co bądź wroga i do tego takimi, które w jakiś sposób przyczyniły się do poprzednich wydarzeń, a nawet nie próbuje normalnie porozmawiać z żoną. Bo to, jak z nią rozmawia, co do niej mówi jednak nie ma na celu porozumienia. A Elena w sumie też chyba za szczęśliwego dzieciństwa nie miała, skoro z ojcem łączyła ją dziwna relacja. No chyba że on rozmawiał z tymi dziećmi tylko po to, żeby poznać taktykę wroga.
OdpowiedzUsuńObok Marcela Severin może i wygląda na postać pozytywną, tyle że tak naprawdę nie wiemy, jakim on będzie mężem i ojcem. Na razie wygląda na takiego, co ożenił się dla majątku, więc coś ich jednak łączy :) Mężem za dobrym nie jest. Najzabawniejsze, że wiedział, jak zabezpieczyć zamek, a dopiero teraz to zrobił, chociaż ataku się spodziewał od początku. Nie jest więc też za dobrym taktykiem.
Nadal niewiele wiem o obyczajowości i nie potrafię osadzić akcji w czasach historycznych.
Pozdrawiam
Ula.
Chyba najciekawszy fragment,też się zastanawiam jak zachowa się wobec Eleny,ale myślę,że trochę ochłonął. Wiać po tej częsci,że On a jednak dobre serce
OdpowiedzUsuńNo a ja mogę tylko napisać to samo co inni, w tym odcinku polubialam Seweryna No i sie dowiedziałam dlaczego wlasnie jego wybrał zmarły król. Bardzo interesujące !
OdpowiedzUsuńBardzo zaskoczyła mnie postawa Severina , nie sądziłam że potrafi być tak wyrozumiały w stosunku do dzieci ... Ciekawa jestem jak potraktuje Elene ... Czekam na kolejna notkę bo już długo się nie ukazuje . Daria
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że zapytam ale będą jeszcze kolejne notki? Daria
OdpowiedzUsuńBędą ;)
Usuńpo przeczytaniu wszystkich części zaczełam rozumiec, a nawet lubić Severina ( po przeczytaniu tej ostatniej nie pałałam do niego miłością..) Elena wydaje sie rozsądna, ale jednak przez jej kaprys moglo stać sie nieszczęscie. Ciekawa jestem czy jednak pojawia sie kolejne cześci, bo niestety dawno sie nie ukazywały, a szkoda zmarnować taki wątek :)
OdpowiedzUsuńA.
Uważam że postać Severina jest bardzo ciekawa gdyż potrafi on być miły wyrozumiały ale i zarazem srogi i wymagający ma silny charakter i za to go cenię. trochę się Elena postępuje troszeczkę jak rozkapryszone dziecko ale z drugiej strony to trochę się jej nie dziwię po prostu nie może odnaleźć się w nowej sytuacji uważam że Severin po wejściu do komnaty najpierw z nią porozmawia a potem wyciągnie z jej zachowania konsekwencję na co zresztą Elena zasłużyła w końcu mogła stać się jej krzywda a wydaje mi się że Severin nie jest surowy dlatego że chce jej pokazać że nie ma nic do gadania ale dlatego że nie chce by stała się Elenie krzywda. Mam nadzieje że już wkrótce znajdzie się na blogu kolejna część choć wiem że łatwo tak gadać a trudniej znaleźć czas i to napisać to jednak proszę o odpowiedź czy i kiedy pojawi się kolejna część a i odnośnie komentarzy to wydaje mi się że ludzie nie piszą bądź piszą tylko coś w stylu ,,super czekam na jeszcze" nie dlatego że im się nie podoba czy coś ale dlatego że po prostu są leniwi :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba...i czekam na dalsze...dzięki że pisze pani...
OdpowiedzUsuńTen blog jest zawieszony ? Czy będzie jeszcze kontynuacja ?
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie . Przeczytałam go dopiero teraz, ale bardzo mi się spodobał. Mam nadzieję, że będą dalsze części. M.
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie jest genialne jak zresztą poprzednie szczerze to zastanawiam się czy będą dalsze części bo już mineło trochę czasu a ja wciąż czekam bo jak na razie jestem zachwycona blogiem dodałabym tylko trochę więcej napięcia i dynamiki a po za tym jest ok pisz dalej bo dobrze ci to wychodzi pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. Proszę napisz czy będą dalsze opowiadania abym za darmo nie wyczekiwała ;) mam nadzieję, że tak
OdpowiedzUsuńSłuchaj w twoim pisaniu podoba mi się wszystko od historii po bohaterów życzę Ci i sobie oraz innym fanom twojego bloga byś nie przestała pisać i trwała dalej Dzięki Nika
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie czy tutaj jeszcze coś zostanie dodane. Fajny jest ten blog i niechcialabym aby sie skończył juz na samym początku.
OdpowiedzUsuńAyra
OdpowiedzUsuńSuperrr blog,szkoda tylko ze porzucony:/
Błagam Susannah napisz dalszą część :( !
OdpowiedzUsuńMoże napiszemy jakąś petycję? Blog super. Lubię ich potyczki słowne, widać, że trafił swój na swego. Już dawno go czytałam i dzisiaj postanowiłam do niego wrócić. Szkoda,że nie nowych wpisów bo jest ciekawy.
OdpowiedzUsuń