Rozdział 4
Złamana obietnica
Obietnice
Kto wierzy w nie
Ten do końca
pozostanie
Tylko pionkiem w
grze
Myśli pełna głowa
Potem już bez słowa
Mimo wszystko
Rozpoczyna się
Piękny bieg
Życie to
Bieg po cienkim
lodzie
Jak radzić sobie
(Bajm – Bieg po cienkim lodzie)
Elena stąpała na paluszkach, nasłuchując
z uwagą jednocześnie, czy czasami nie słychać innych kroków niż te należące do
niej. Pod stopami czuła twarde zimne kamienie. Usłyszała kroki, były coraz bliżej.
Spanikowała i odwróciła się na pięcie by pobiec. Nie zdążyła wykonać ani kroku,
a jej piersi uderzyły o coś twardego.
– Elena? – zapytał zdziwiony
Gabriel.
– Musisz mnie ukryć – wyznała.
– Przed kim? – dopytywał młody
mężczyzna.
– Jak mniemam przede mną –
odezwał się Severin stojący tuż za jej plecami.
Elena przełknęła nerwowo ślinę.
– Chcesz ją skrzywdzić? Jest
śmiertelnie przerażona.
– Gabrielu, ostatnią rzeczą
jakiej chciałem jest krzywdzenie jej. Nawet zadałem sobie trud i zdobyłem krem
o konsystencji tłuszczu. Nie chcę zadać jej bólu – wyznał szczerze Severin. – A
przynajmniej nie chciałem, do tej pory – wywarczał przez zęby i chwycił żonę za
jedno z ramion.
– Nie! – wrzasnęła Elena
szarpiąc się.
– Cholera! Nie wyrywaj się! –
krzyknął Severin, próbując odciągnąć żonę w stronę jej sypialni.
– Jak będziecie tak dalej
krzyczeć to pobudzicie cały zamek – zauważył Gabriel. – Elena idź z Severinem.
– On złamał obietnice –
wypowiedziała swoje żale na głos Elena.
– Księżna sprawiedliwości i
dotrzymywania obietnic się znalazła – zadrwił Severin.
– Niczego ci nie obiecywałam! –
wykrzyknęła mu prosto w twarz Elena.
– Masz racje, nie obiecywałaś.
Ty mi przysięgałaś. Posłuszeństwo. – Na te słowa Severina Elena zrobiła oczy
jak zafrasowane zwierzę. – Przysięga małżeńska, pani – przypomniał uprzejmie
Severin z cynicznym uśmiechem na twarzy, po czym wciąż trzymając ramię żony
uniósł rękę do góry i szarpnął w stronę pokoju.
– Całą drogę będę cię musiał
wlec? – zapytał z irytacją Severin.
– Oczywiście, przecież nie mam
zamiaru ci niczego ułatwiać.
– Spiorę cię – zagroził ledwo
hamując swoją złość.
– Tym bardziej nie mam zamiaru
ci tego ułatwiać – odpowiedziała Elena, starając się utrzymać bojową pozę
pomimo strachu.
Para była już przy samych
drzwiach od pokoju Eleny. Severin nagle przycisnął kobietę do ściany i uniósł
prawą dłoń, zamierzając się na jej policzek. Kobieta zamknęła oczy i odchyliła
głowę na bok. Oczekiwała. Po jej policzku potoczyła się łza.
– Potraktuj to jako ostrzeżenie
– rzekł groźnie Severin odstępując od niej na krok. – I właź do środka – dodał,
przy czym otworzył drzwi i szarpnął kobietę za ramie z taką siłą, że niemal
wywaliła się o próg wpadając do sypialni.
Wystraszona momentalnie usiadła
na łóżku.
– Zdejmij halkę. Właściwie to
powinienem powiedzieć szykuj dupsko i je porządnie obić. Biegałaś prawie naga
po korytarzu. Która kobieta tak się zachowuje? – rzekł z pretensją Severin,
rozwiązując wiązania swojej koszuli. –
Nie mam przy sobie bata, na twoją korzyść, bo nie chcę sobie plamić rąk. Rozbieraj się powiedziałem!
Tego było dla Eleny za dużo.
Pierw mąż usiłował ją zgwałcić, teraz grozi jej biciem, na domiar wszystkiego
każe jej się rozbierać. Kobieta, która trzymała się twardo przez cały dzień
miała już dość tych pozorów. Puściły wszelkie tamy i zaczęła płakać.
– Nie bierz mnie na litość –
ostrzegł Severin nieprzyjemnym tonem.
Uporał się z wiązaniami swojej
koszuli, a płacz Eleny nadal nie nastał. Może zmiękło mu serce, a może po
prostu nie chciał uchodzić za takiego do końca złego. Przysiadł u jej boku na
łóżku i objął ją ramieniem. Teraz się nie opierała, położyła głowę na jego
piersi i starała się złapać powietrze. Po kilkunastu minutach jej oddech się
uformował, co znaczyło, że zaczyna się uspokajać. Poczuła muśnięcie męskich
warg na swojej głowie, potem na czole i gdy uniosła się by na niego spojrzeć,
także na nosie.
– Dlaczego płakałaś? – zapytał.
– Skłamałeś – zarzuciła jemu,
zamiast odpowiedzi.
– Nie kłamałem. Kiedy to mówiłem,
wierzyłem, że mówię prawdę. Potem wszystko się zmieniło i teraz muszę to
zrobić.
– Nie musisz, po prostu chcesz.
– Marcel, Lord Marcel zmierza
tutaj, najprawdopodobniej po ciebie. Mam tylko jedną noc by przypieczętować
nasze małżeństwo. Jutro mogę już walczyć.
– Zamek jest chroniony…
– Zamknij się i kładź się do
łóżka – Severin zdawał się tracić cierpliwość.
– Jeśli jesteś człowiekiem
honoru, to…
– Elena, posuwasz się o nie krok,
a całe kilometry za daleko…
– Dlaczego mi wszystkiego nie wyjaśniłeś,
tylko próbowałeś wziąć siłą? To jedno pytanie, odpowiedz.
– Odpowiem, a ty potem się
grzecznie położysz i pozwolisz mi uczynić moją powinność? – rzekł pytająco,
próbując zawrzeć z nią niepisany pakt, czy też umowę.
– Jesteś zirytowany, wręcz się
gotujesz z wściekłości za to…
– Było minęło. Nie należę do
osób pamiętliwych, dlatego wszystkie swoje sprawy i konflikty rozwiązuje
natychmiast, na miejscu i na gorąco, bo później zwyczajnie zdarza mi się
zapomnieć.
– To, że cię oplułam pamiętasz?
– rzekła z kocim, pełnym nadziei spojrzeniem.
– Tak? Kiedy? To w ogóle miało
miejsce? – dopytywał z udawaną miną świadczącą o kompletnej dezorientacji.
Elena zaśmiała się. Severin
uznał, że to dobry moment. Zbliżył swoje usta do jej policzka, musnął go, lekko
otarł językiem. Elena jednak położyła swoje drobne dłonie na jego klacie i
naparła na nią. Oczywiście nie dała rady go odepchnąć, ale Severin sam po
chwili odstąpił od niej.
– Najpierw odpowiedz – zażądała
Elena.
– Jakie było pytanie? – Severin
naprawdę go nie pamiętał. Nie kłamał żonie, kiedy mówił, że nie należy do osób
pamiętliwych.
– Dlaczego próbowałeś wziąć mnie
siłą, zamiast mi to wszystko…
– Już pamiętam – przerwał jej. –
Jesteś moją żoną, powiedziałem, że muszę to zrobić. Nie czułem potrzeby by ci
to wyjaśniać. Nie czuje potrzeby by tobie inne sprawy wyjaśniać. Jesteś moją
żoną, masz robić co mówię, bez dyskusji i żądania wyjaśnień.
Elena głośno westchnęła.
Wyraziła tym swoje zrezygnowanie i irytacje.
– Powiedziałem coś nie tak? –
zapytał Severin, chociaż szczerze mało co go obchodziło jej zdanie.
– Jeszcze się pytasz?
– W takim razie już nie pytam.
Zdejmuj halkę i kładź się do łóżka – powiedział wstając.
Skierował się do barku. Zaczął
przygotowywać sobie drinka. Nie zerkał na Elenę, patrzył w ścianę.
– Kładź się na wznak, noki
szeroko – polecił i dopiero wtedy na nią spojrzał…
Jeśli czytasz komentuj. Lepsza szczera krytyka, niż pozostawienie bez słowa. Jednak liczę też na pochwały ;)
Nie pasuje mi to, że Elena nie potrafiła się ukryć w swoim własnym domu, a w dodatku prosiła jeszcze o pomoc Gabriela, który też przecież nie zna domu.
OdpowiedzUsuńSeverin to kretyn, zachowuje się jak Pan i Władca, czemu jej nic nie wytłumaczył. Tak podejrzewałam, że chciał złamać obietnicę, bo był do tego zmuszony. Tylko gdyby inaczej się zachował, pewnie Elena też by zrozumiała i jakoś się z tym pogodziła. Może nawet byłoby miło :).
Mógł jej powiedzieć jakoś wytłumaczyć a nie dobierać się do niej siłą.
OdpowiedzUsuńA ja w nim mimo wszystko ludzkie odczucia znałazłam,jak ją przytulił. Powinien to inaczej załatwić ale ten moment kiedy podszedł i ją przytulił na prawdę o nim dobrze świadczy.Ale ta końcówkę powinien inaczej załatwić,nie fajnie to wyszło z jego strony
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że ta końcówka nie była zła. Na nasze czasy - tak, ale oni żyją w innych czasach, a kiedyś takie słowa z ust mężczyzny były normą.
UsuńJak to dobrze, że dziś faceci nie są aż tak grubiańscy. Severina już raczej nie polubię.
Usuńnie mogę się doczekać następnej części
OdpowiedzUsuńSłuchajcie, ale naprawdę bez takich prymitywizmów, proszę.
UsuńNalegam też byście się podpisywali, jak nie imieniem, to chociaż nickiem :)
nie sądzę żeby to był prymitywizm wyraziłam swoje zdanie , bardzo mi się podoba jak piszesz i z niecierpliwością czekam na dalsze części , a co do imienia to jestem Ewa
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńHistoria zapowiada się dobrze. Podoba mi się charakteryzowanie postaci nie narratywne a pozostawienie czytelnikowi możliwości obserwacji i oceny głównych bohaterów. Narazie same postacie nie są zbudowane dobrze a stanowią pewne ikony, pewnie z czasem się to zmieni.
Piszesz bardzo elegijnie w moim odczuciu, mam na myśli niemal maksymalne spowolnienie akcji. Oczywiście, jako czytelnik chciałabym, żeby akcja niemal pędziła, jako kobieta muszę powiedzieć, że ma to w sobie pewną magię.
Prosiłaś również o uwagi, więc pozwolę sobie na taką trochę techniczną, oczekujesz komentarzy, ale obecnie trudno jakikolwiek napisać, gdyż większość świata E i S postaje dalej tajemnicą, oni również. Rozumiem chęć otrzymania jakis instrukcji, ale napisanie ich obecnie jest niemal niemożliwe, my czytelnicy jeszcze nie wiemy co planujesz, trudno więc cokolwiek sugerować.
Niemniej, to co dla mnie ważne, to indywidualizacja i urealnienie postaci. Narazie, choć sposób charakterystyki mi bardzo odpowiada, postacie są niemal budowane bajkowo. Mam na myśli, że są zbiorem pojedynczych cech a ich osobowość jest mocno ograniczona. Boję się także stereotypowego niemal: "ona na zewnątrz butna wewnątrz słaba, on na zewnątrz silny i władczy wewnątrz opiekuńczy i czuły". Nie chodzi mi o to, że te cechy nie wchodzą w grę, ale czułość na różne odcienie, siła rónież a poza tym jest całe gro cech osobowości. Elena stara się być sarkastyczna i ironiczna, ale sprawia wrażenie za mało inteligetnej by przy tym nie być tylko chamską, ale również niemal prześmiewczą... cóż bardziej irytuje mężczyzn władczych niż kobieta, której inteligencja i cięty język czyniące jego siłę bezużyteczną?
Oczywiście, to tylko moje osobiste odczucia. O bohaterach drugoplanowych trudno w ogóle coś napisać, jeszcze na to za wcześnie...
Mam nadzieję, że nie pozwoliłam sobie na za dużo w moim komentarzu.
Pozdrawiam i póki co jest to jeden z najlepiej rokujących blogów,
KasTan
Stereotypowo będzie, ale chyba nie tak jak się spodziewasz. Co do komentarzy to nie wymagam póki co wiele, bo wiele na blogu jak na razie nie ma. Jednak coś typu "czekam na więcej" jest denerwujące, chyba, że występuje w jakimś dłuższym komentarzu. Dzięki za ocenę,że jest to jeden z najlepiej rokujących bogów. Z góry przepraszam za literówki w rozdziałach, ale ja dużo pracuje, często pisze gdy padam i... no i błędy są, nie mam czasu przeprowadzać korekt swoich tekstów.
UsuńPozdrawiam.
Ucieszyłam sie gdy zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać przy końcówce. Musze jednak stwierdzić ze to dziwne ze ona nie umiała sie schować we własnym domu które znała na pamięć. Przecież byłoby by ciekawiej gdyby znalazł ja na drugi dzien.
OdpowiedzUsuńPewnie gdyby i jeden i drugi wysilił się na trochę uprzejmości może by jakoś się dogadali. Nic nie daje mu jednak prawa by brać ją siłą i zmuszać do niczego; chociaż w tamtych czasach kobieta musiała być posłuszne.Powinien uszanować jej wolę. Ale ich przepychanki słowne uwielbiam.
OdpowiedzUsuń