Rozdział 8
Co dalej?
Kiedy znajdziemy się na zakręcie,
co z nami będzie?
Świat rozpędzi się niebezpiecznie,
co z nami będzie?
nawet jeśli życie dawno zna odpowiedź,
może lepiej gdy nam teraz nic nie powie...
(Sylwia Grzeszczak & Liber - Co z nami będzie)
Severin pewnym krokiem skierował się w stronę salonu. Czuł, że ma ochotę ją udusić. Odczuwał też nadal niemiłosierny ból głowy, który nasilał się przy każdym kroku.
Co dalej?
Kiedy znajdziemy się na zakręcie,
co z nami będzie?
Świat rozpędzi się niebezpiecznie,
co z nami będzie?
nawet jeśli życie dawno zna odpowiedź,
może lepiej gdy nam teraz nic nie powie...
(Sylwia Grzeszczak & Liber - Co z nami będzie)
Severin pewnym krokiem skierował się w stronę salonu. Czuł, że ma ochotę ją udusić. Odczuwał też nadal niemiłosierny ból głowy, który nasilał się przy każdym kroku.
W końcu ją ujrzał siedziała w fotelu z podkulonymi kolanami
i wydawała się płakać, wręcz trzęś ze strachu.
– Nic dziwnego, w końcu jeszcze chwile temu ktoś śmiał
dopuścić się na niej porwania. Nieudanego na szczęście – pomyślał.
Przez moment nawet coś zdawało się ścisnąć Severina za
serce. Mógł ją stracić, mogło ją spotkać coś niewyobrażalnie złego. Na dodatek
teraz płakała, bała się, lękała panicznie.
– Jednak to wszystko jej wina, gdyby była posłuszna i
postępowała według moich zaleceń, byłaby bezpieczna, a mnie nie bolałby łeb –
pomyślał po chwili.
Zbliżył się do niej, tak że stał dwa kroki od fotelu na
którym siedziała. Patrzył tak z góry i wyczekiwał. Sądził, że będzie miała w
sobie na tyle przyzwoitości iż stanie na baczność i wypowie przemowę
przepraszającą, którą bez wątpienia miała czas by ułożyć. Elena jednak dalej siedziała
i siedziała i nic poza tym.
– Powstań, pani – wypowiedział starając się powstrzymać
wściekłość, a przynajmniej kontrolować jej wybuch.
Elena jednak nie uczyniła jak polecił jej mąż. Podniosła
tylko delikatnie na niego wzrok, tak by czasem tego nie zauważył. Chciała
ocenić skalę jak bardzo jest zły. Spodziewała się kary, wiedziała, że jakaś
nastąpi, ale nie znała swojego męża na tyle by wiedzieć w jaki sposób ją
ukarze.
– Eleno, rób co mówię! – warknął.
Kobieta dalej nie wykonywała tego o co prosił. Wydawało jej
się, że ze strachu jej ciało odmówiło jej posłuszeństwa. Severin pochwycił ją
za ramie i jednym, energicznym ruchem podniósł do góry.
– Prze…
– Milcz – nakazał.
Wypuścił jej ramie ze swojego żelaznego uścisku. Stał bowiem
między nią a drzwiami, nie miała innej drogi ucieczki. Nie spodziewał się
jednak, że dziewczyna ucieknie za fotel, na którym przed chwilą siedziała.
– Jeśli sądzisz, że będę się z tobą bawił w ganianego, to
jesteś w błędzie, moja żono – stwierdził twardo.
Mężczyzna uznał, że ma dość, że nieposłuszna kobieta to
zmora każdego mężczyzny. Jednak ona nie wyrządzała krzywdy tylko jemu. Mogła
swoim zachowaniem sprowadzić kłopoty przede wszystkim na siebie.
Severin skierował dwa palce prawej dłoni ku podłodze, zaraz
przed swoimi nogami.
– Do mnie! – zawołał.
Elena nadal skrywała się za fotelem, z nadzieją, że gdy on
przystąpi kroku w jej stronę, ona obiegnie fotel i skieruje się w stronę drzwi.
– Podejdź do mnie – polecił już nieco spokojniejszym, ale
nadal nieustępliwym tonem. – Jesteś mi winna jako mężowi posłuszeństwo –
przypomniał, nie spuszczając jej z oczu.
– Nie możesz mnie zabić – wyszeptała.
– Nie zabije, bądź tego pewna.
Nieco uspokoił ją tymi słowami. Wysunęła się zza fotela i
zrobiła pierwszy krok w jego kierunku. Ten pierwszy krok był najtrudniejszy,
dalej poszło już sprawniej. Chwilę później poczuła jak mąż chwyta ją za ramię.
Odwrócił ją bokiem, dostrzegła, że uniósł drugą dłoń zamierzając się na jej
pośladki. Szarpnęła się, ale nie miała z nim najmniejszych szans. Trzymał ją w
tak stalowym uścisku, że nadal tkwiła w miejscu.
Severin już miał spuścić dłoń z impetem na pośladki żony,
ale zorientował się, że przez tak grubą suknie i tak niewystarczająco to
odczuje. Na dodatek dojrzał wychylające się głowy służących, którzy od razu
schowali się gdy poczuli na sobie jego wzrok. Wiedział, że nie wypada by tak
młody, dopiero co świeżo upieczony mąż dopuścił się rękoczynu. Nie chciał jej
też ośmieszyć i wystawić na poniżenie, dlatego powstrzymał się od zrobienia
sceny publicznej.
– Pójdziesz do komnaty i zaczekasz na mnie. Niebawem do
ciebie dołączę – rzekł twardo.
Severin wypuścił kobietę ze swojego uścisku, wyminął ją i
skierował się do wyjścia z salonu. Uznał, że zanim rozprawi się z żoną i porywaczami,
pierw podporządkuje sobie służących, bo oni w tym zamku pozwalali sobie
stanowczo na za dużo.
Severin nic nie robi odkąd się pojawił w zamku tylko sobie ciągle kogoś podporządkowuje. Niech lepiej odpocznie, bo mu głowa jeszcze pęknie. Odnoszę wrażenie, że trudno mu jest poradzić sobie z nową rolą Pana na włościach. Chyba chce zrobić za dużo na raz. Szkoda mi bardzo Eleny, ta młoda dziewczyna pewnie teraz przeżywa piekło. Chociaż w sumie mogła tego jednego rozkazu męża posłuchać, przecież chodziło o jej dobro. Pewnie inaczej by się zachowała jakby to była prośba.
OdpowiedzUsuńA mnie tego Severina szkoda bardzo. Żona go nie słucha, służący go nie słuchają... taki on biedny w tym zamku jest. Nikt nie wypełnia jego rozkazów, każdy tylko poddaje jego cierpliwość próbie. Szkoda mi faceta.
UsuńBo na to, by ktokolwiek go słuchał, trzeba sobie zasłużyć. Szacunek i zaufanie nie biorą się znikąd.
UsuńGosia
Rzeczywiście bardzo biedny :D Skoro go nikt nie słucha to może z nim coś jest nie tak?
OdpowiedzUsuńWitaj, własnie doczytałam ten rozdział. Ponieważ trudno wypowiedzieć się pod każdym ze względu na krótkość, spróbuję ogólnie, bo mam teraz większą perspektywę. Przede wszystkim brakuje mi rozdziału o relacji z ojcem. Dlaczego ona go nienawidzi? Oskarża, że zabił matkę, faktycznie zabił, czy tylko tak sobie gdyba? Brak opisu obyczajowości. Nie pojmuję, dlaczego kobieta, przyszła matka, jakby nie było, dziedziczka i w końcu żona jest traktowana jak pies albo gorzej. Dlaczego jej ojciec świadomie wybrał dla niej życie u boku takiego gbura? Przecież szkoda dziewczyny. Severin jest lepszy dla swojego zwierzątka, otacza je opieką, zależy mu na nim, a Elena... Kurcze, no, jest dla niego śmieciem. Przepraszam za dosadność, ale tak to odbieram. Przybył pan, bierze, co uważa za stosowne, oczekuje, nic nie tłumaczy, na miłość boską, to jest jakiś idiota. Wszedł do jej domu, jest pośród jej przyjaciół, naprawdę myśli, że będzie krzywdził i nikt się nie zbuntuje? Nie wiem, syn ogrodnika, chociażby, z którym się bawiła. Szczerze, miałam nadzieję, że właśnie jakiś przyjaciel Eleny walnął go w łep i postanowił pokazać, że dziedziczki się nie szarpie.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi go, fakt, bo on każdego chce ustawiać, a siebie nie potrafi. Jest bezrefleksyjny i widzi tylko własną krzywdę, mając w nosie krzywdę tej dziewczyny. Dostrzegam też niekonsekwencję w kreacji postaci Severina. On jest bogobojny? A te kochanki, o których opowiadał? A planowanie zdrady zaraz po zaślubinach w obliczu boga? No nie, tak bogobojny człowiek nie postępuje. On jest hipokrytą i nawet przed samym sobą udaje kogoś, kim nie jest.
Owszem, Elena jest trudna i irytująca, ale ona właśnie jest konsekwentna w swoich postanowieniach. Powiem więcej, uważam że sam fakt, że pozwoliła na stosunek jest czymś w rodzaju próby ugody. Ona nie zrobiła tego dla swojego bezpieczeństwa, bo nie ma nic do stracenia. Jest nikim. Właśnie tak. Co może jej zrobić Marcel? Zgwałcić tak jak mąż, nic więcej. Zabić? Czym jest życie obok człowieka, który ma ją za nic? Ona poszła na ugodę, a on już planuje, jak sobie umilić życie z inną. Mało tego, uważam, że Elena się połapała, że ma do czynienia z człowiekiem,, który nie dorasta jej do pięt, z człowiekiem bez honoru i go nie szanuje, bo szacunku nie dostaje się w posagu, na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Severin się o to nie stara. Wydaje polecenia, bo ma władzę. Bardzo bym chciała, żeby właśnie jemu ktoś utarł nosa. Wiem, że moje chęci nic nie znaczą, to Twój plan i w zasadzie jestem przygotowana na to, że właśnie Severin nie oberwie nigdy, nawet jeśli popełni masę błędów większych niż do tej pory. Bo przecież zawsze musi być tak, jak chce mężczyzna. On ma zawsze rację, kobieta nigdy i nikt nie stanie w jej obronie, kiedy mąż ją krzywdzi...
Najbardziej mi się jednak podoba, że Elena mówi Severinowi prawdę. Obraża go, ale mówiąc tylko to, co jest faktem. Szkoda, że Twój bohater nie ma ani trochę honoru, że nie potrafi i nie chce jej udowodnić swojej wartości i ostatecznie, że woli nakazywać i zakazywać, zamiast strzec żony. Cóż, skoro nie ona jest jego skarbem, trudno się dziwić.
Uff... To chyba jeszcze nie wszystko, ale nie będę Cię już zanudzać. Przepraszam, jeśli za ostro, ale tak to widzę i interpretuję. Może dalsze partie tekstu przekonają mnie, że nie miałam racji.
Ula
Ale ja też to podobnie interpretuje. Wierze jednak, że autorka ma jakiś plan. I postać Severina jest ocieplana, przytulił ją, ma jakieś uczucia, dobre serce, ale jakby na siłę starał się być twardy. Na dodatek on nie chciał żony,zgodził się nawet nie dla posagu, a dlatego, że chciał się odwdzięczyć jej ojcu.
UsuńCo się tyczy bogobojności i zdrad... mężowie kiedyś zdradzali jawnie, to kobieta miała być wierna jak pies.
Bohater mojej powieści chyba nie jest nikim lepszym niż Severin, ale ten mój przynajmniej stwarza pozory.
Zdradzali jawnie, ale nie nazywali się bogobojnymi :) Bogobojny by zdradzał, ale się tym nie chwalił, robił w ukryciu i pewnie miałby wyrzuty sumienia. Poza tym kobiety też zdradzały, pewnie równie często, tylko musiały być ostrożniejsze.
UsuńWdzięczność... Jakoś inaczej sobie wyobrażam wdzięczność i już na pewno inaczej widzę małżeństwo z wdzięczności. Przede wszystkim inne zasady w nim powinny panować, on wszedł do domu Eleny jak do siebie i wprowadza swój ład, nic nie tłumaczy i liczy się tylko jego zdanie. Ok, przytulił, postarał się o kremik, nawet buziaka dał w policzek. Ale może przytulił, bo zaryczanej nie chciał brać, kremik, bo nie chciał, żeby mu się z bólu szarpała, też trochę dla siebie i własnej wygody te gesty. Bo miły nie był chyba ani razu.
Oczywiście może to też jest dlaczegoś, może ma powody. Pozostaje pytanie, czy on kiedykolwiek zechce pokazać Elenie swoje sympatyczne oblicze, honorowe? Czy zechce zmienić swój wizerunek w jej oczach? A może on jest takim paskudem i już?
O wiele łatwiej byłoby mi go lubić, gdyby zrobił coś w kierunku zmiany swojego wizerunku, jakoś się postarał, a ona go odrzuciła, wyśmiała, odepchnęła.
Ach, jeszcze sobie przypomniałam. O tym, że dla Severina liczy się tylko on świadczy nawet to, że nie zapytał, czy Elenie podczas porwania nic się nie stało. Nawet jak ją zobaczył, nie zadał głupiego pytania: jak się czujesz? Jego obchodzi tylko własne ego, podczas gdy ona płakała, może właśnie dlatego, że widziała, jak go uderzono. No przecież nie znamy powodów przerażenia. Bała się konsekwencji, ale czy tylko? I śmieszy mnie, że porwano ją właśnie wtedy, kiedy była z mężem, który miał się nie opiekować. Moim zdaniem to on ją powinien przeprosić za to, że tak się zapowietrzył, że stracił czujność. Ale oczywiście nikt mu tego nie powie... Ech
OdpowiedzUsuńUla
Sądzę, że przyjrzał jej się na tyle dobrze by wiedzieć,że nic jej nie jest.I jego wściekłości się nie dziwię. Nie ważne czy chodzi o pieniądze, włości, czy o nią... żona powinna słuchać się męża, takie były czasy, a Elena się tym czasom nie podporządkowuje. Gdyby siedziała na dupie tak jak kazał, to nic by jej się nie stało, ani jemu ;)
UsuńMnie chodzi bardziej o to, że w poprzednim rozdziale pytał, gdzie ona jest, a nie co z nią, jak się czuje, jak to przeżyła, no cokolwiek. Później też widział tylko łzy, ale ich powodu nie chciał dociec, bo go "znał", bała się. Ok, tak też można, ale mąż jednak inaczej się zachowuje. A Severin doskonale wie, jak mąż się zachowywać powinien, co widać w tej części, wie też Gabriel, więc to nie jest wina czasów i obyczajowości, ale wina jego podłego charakteru. Nawet nie impulsywnego, bo potrafi go poskromić. On zwyczajnie chce taki być. Mogę się mylić.
UsuńElena się nie podporządkowuje, bo nie widzi w mężu człowieka szlachetnego, któremu warto się podporządkować. Może patrzy na niego jak ja ? ;) A tak poważnie, ona ma chyba problem z mężczyznami, bo ojca też nienawidzi. Warto by to rozwinąć.
Tym niemniej, zadaniem Severina jest ochrona żony, majątku, zamku i włości (w takiej kolejności, a nie w tej jego), a on tej ochrony jej nie zapewnił. Mało tego, był obok i nic nie zrobił. Gdyby siedziała na tyłku może nic by się nie stało, ale też tylko może... Bo skoro weszli do ogrodu, weszliby i do zamku, jeśli jest tak strzeżony. W pokoju Elena też byłaby sama, bo Severin, uwaga: dbał o swojego pupila! Mnie to bawi, bo zwierzę okazuje się ważniejsze.
A swoją drogą, dlaczego oni chcą ją porwać, skoro jest mężatką już? Co zyskają? Majątek przeszedł we władanie męża, więc? I któż to ten Marcel? Dla mnie sytuacja nie jest jasna.
Podoba mi się twój sposób krytykowania. Może zaproszę do siebie... tam jest dużo złych zachowań do krytykowania, bo bohaterowie do uosobienia wszelkich cnót nie należą.
UsuńJa go popieram w jednym ,służbe powinien ustawić do pionu,na prawde za dużo sobie pozwala. Jesli chodzi o Elenę to coś mi podpowiada,że zanim do tej komnaty dotrze to trochę ochłonie i da sobie na wstrzymanie,jednak ona rzeczywiście bardzo jego cierpliwość wystawia na próbę
OdpowiedzUsuńNie rozumiem dlaczego wszyscy go popierają, moim zdaniem on niema prawa sie na nią złościc No przeciez ani razu nie był dla niej miły i jest wiadome ze w takich sytuacjach dużo osób robi komuś na złość . Nie wiedziała ze to sie skończy porwaniem, pewnie myślała ze jej mąż przesadza.
OdpowiedzUsuńAle ona tez nigdy nie była dla niego miła,a on właśnie kilka razy się starał i został wyprowadzony przez nią z równowagi
OdpowiedzUsuńTo tylko dowodzi mojej teorii, że starania nie popłacają :)
UsuńMoim zdaniem wcale się nie starał. Bo wymaga najpierw od innych, a później od siebie. Chociaż trudno powiedzieć, że on od siebie wymaga, mam wrażenie, że oczekuje jedynie przywilejów. Nie zrobił nic, co wzbudziłoby mój szacunek do niego. Mało tego, kłamie! Powiedział Elenie, że musi ją zostawić, bo idzie walczyć. I co wywalczył? Nic. Poszedł lulu, a później do kuchni z koteczkiem. No hej! Miał walczyć, a nie siedzieć w zamku i myśleć, jak kucharkę uwieść. Elena za niego wyszła, bo miał jej zapewnić ochronę. Nie zapewnił. Co to za mężczyzna, mąż? Ciota, za przeproszeniem ;)
UsuńMoże walka się nie odbyła? Nie mógł tego przewidzieć. Musiał jednak skonsumować małżeństwo. To, że nie zapewnił jej ochrony, to trochę jej wina, bo co miał robić? Zamknąć ją na klucz? Sama się pchała w kłopoty, gdyby była mu posłuszna nic by się takiego nie stało.
UsuńNie lubię Severina, mógłby być delikatniejszy, bardziej wyrozumiały, ale on daje więcej od siebie niż ona - temu nie da się zaprzeczyć.
To prawda, bo ona nie daje nic, za to wszystko traci: majątek, honor, siebie, dumę... Jest słabsza i to ona jest na przegranej pozycji, a on niczego nie ułatwia, mało tego, od pierwszych chwil ją poniża. Opowieściami o kochankach przesadził i nie wiem, co musiałby zrobić, żebym wzięła jego stronę.
UsuńNie wiem, czy walka się odbyła, ale jeśli nie, zamek powinien stanowić twierdzę, a on winien tkwić przy żonie, skoro wie, że ta ma problem z posłuszeństwem. Nie zamykać, mieć ją na oku. Zawsze. To sytuacja awaryjna, o której wiedział, a nie niespodziewana próba porwania. Nie wiem też, czy gdyby nie wyszła do ogrodu, byłaby bezpieczna. Mogli ją też porwać z zamku, skoro to zaplanowali.
Poaz tym to oni są chyba z różnych epok. Jakby zostali zupełnie inaczej wychowani, on oczekuje tego, do czego ona nie nawykła. Coś tu nie gra. Severn wydaje mi się też człowiekiem bez poczucia humoru, nie próbuje rozładowywać napięcia żartem, nadyma się jak balon w dokładnie każdej sytuacji. Mężczyzna bez poczucia humoru jest dla mnie stracony.
Proszę mi osadzić akcję w czasach historycznych. Dla mnie to późne średniowiecze, więc czasy rycerstwa, a Severin zachowuje się nie jak rycerz, a świniopas. Poniża, obraża, a rycerz winien strzec honoru swojej pani. Takie zachowania jak te jego nigdy nie powinny mieć miejsca publicznie.
Heh, może lepiej już odpuśćmy sobie tę dyskusję, bo nas autorka w końcu wygoni :)
Ula
Myślę, że za dyskusje nikt nas nie wygoni.
UsuńSeverin miał prawo mieć kochanki, przecież to nie była zdrada, był wtedy kawalerem. To, że jej opowiedział, to co w tym złego? Zapewnił tylko o swoim doświadczeniu.
Czy niema on poczucia humoru, to nie wiem, ale nie ma obowiązku rozładowywać żartem. Kobieta ma być posłuszna mężowi - tak było. Elena natomiast tego od siebie nie daje.
Nigdzie nie jest powiedziane, że to mężczyzna ma zrobić pierwszy krok. Ona nawet go należycie nie przywitała. Wpadła brudna. Zachowuje się jak dziecko, wiec jest jak dziecko traktowana. Jako osoba niższa, gorsza, bo jej zachowanie do tego doprowadza.
Pobożny człowiek nie ma prawa mieć kochanek, nigdy, nie ważne czy jest żonaty czy nie. Ciekawe skąd niby wiesz jak było?
Usuńhaha popłacają,tylko Ona jakaś odporna na te starania:)
OdpowiedzUsuńPisz dalej, klimat opowiadań jest rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńDzisiaj odkryłam Twojego bloga i z pewnością będę tutaj wpadać.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog bardzo mnie ciekawi czy zmieni się ich podejście do siebie
OdpowiedzUsuńGdzie moge znalezc kolejne rozdzialy ? I jest tez ksiazka drukowana ??
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog ! . I w sumie jestem po stronie Severina , Elena zachowała się nie odpowiedzialnie . Wydaje mi się że jemu na swój sposób na niej zależy ...
OdpowiedzUsuńSa kolejne rozdzialy ??
OdpowiedzUsuńJak widać nie ma - z tego co zdążyłem się zorientować. Autorka będzie miała czas i chęci to pewnie zaktualizuje. Takim wołaniem "jeszcze, jeszcze" bez choćby jednego zdania więcej jej nie motywujecie, a wręcz przeciwnie.
Usuń